Od wczoraj oficjalnie post wielkopostny skończony. Jak wszystko, posiada to swoje dobre i złe strony… Do pozytywów bez żadnego „ale” możemy powiedzieć, że nadszedł czas kiedy to w końcu możemy dać upust swoim pożądaniom, mniejszym i większym. Oczywiście o ile, ktoś zaczynał okres przygotowania do świąt jakimikolwiek wyrzeczeniami 😉 Zła wieść jest taka, że z dniem wczorajszym zatraciliśmy bodziec – motywację, jak to było w moim przypadku, by powstrzymywać się od urzeczywistniania osobistych przywar…
Od akcji świat zależy
By uzmysłowić Wam problem „czekania na zmianę” wrzucam powyższą grafikę. Zmotywowani i Ci mniej motywowani, to Wasz czas na działanie. Nie czekajmy z wdrażaniem lepszych nas do śmierci 😉
Dwa oblicza
Z drugiej strony, nie jet wskazanym by przepracowywać się nad wyrost… Ale musimy rozróżnić dwa rodzaje przepracowania. Na górze wspominam o pracy nad sobą, natomiast teraz chciałam zaintonować tematykę śmierci z przepracowania. Fizycznego jak i psychicznego.
W Japonii zjawisko takie nazywa się Karōshi. Więcej o tym smutnym fenomenie przeczytacie tutaj.